I znowu bułki! 😛 Ale to towar deficytowy na diecie bezglutenowej, więc im lepsze mi wychodzą, tym chętniej dzielę się przepisami. A przepis na te bezglutenowe, puszyste, wielgaśne buły w zasadzie jest bardzo podobny do przepisu na chleb czy bagietkę bezglutenową, która jest w Thermomix’ie TM5 – jeśli ktoś używa Cookidoo, to znajdzie bez problemu. Różnica jest jedynie w rodzajach i ilości mąk, a pozostałe składniki to taka niezmienna baza. Tak czy inaczej, dzielę się z Wami moim przepisem na łatwe, pyszne i puszyste bułu XXL (chyba, że postanowicie piec w 2 turach, to ciasta wystarczy na więcej małych bułeczek :)) Kiedyś wrzucałam już przepis na bezglutenowe, ryżowo-gryczano-kukurydziane bułki. Moim zdaniem te są smaczniejsze, a że robi się je bardzo szybko, to jeśli zaczynacie z pieczeniem „bez gluta”, polecam Wam zacząć właśnie od tego przepisu 🙂 A! Na zdjęciu bułki wyglądają jakby miały twardą skórkę, a w rzeczywistości są chrupki, ale wcale nie twarde.
WYKONANIE:
Piekarnika nastawiam na 180 stopni.
200g ryżu miksuję w Thermomix’ie na mąkę (można użyć gotowej mąki ryżowej) na obrotach 10 przez 1,5min. Można oczywiście użyć gotowej mąki ryżowej 🙂 Przesypuję do innej miski.
Do naczynia Thermomix wsypuję 30g siemienia lnianego i zalewam 200ml wrzątku. Miksuję na najwyższych obrotach przez minutę. Podnoszę pokrywę i czekam chwilę, aż powstała zawiesina schłodzi się.
Dosypuję zmiksowaną wcześniej mąkę ryżową oraz 130g mąki kukurydzianej Schaar, 90g mąki ziemniaczanej, 5-10g (łyżeczkę/dwie) soli, 10g (dwie łyżeczki) cukru trzcinowego, 20ml oleju rzepakowego (używam oleju z ziołami, ze słoika z suszonymi pomidorami), 30g świeżych drożdży i około 100ml wody o temp. pokojowej i 25g świeżych drożdży. Opcjonalnie łyżkę mieszanki – babki jajowatej i babki płesznik.
Urządzenie ustawiam na interwał (kłos) na 2min. Jeśli ciasto nie jest gładkie, gdy je podglądam w trakcie wyrabiania, to dolewam odrobinę wody.
Zostawiamy je w naczyniu na min 15 min. Powinno wyrosnąć i mieć konsystencję gęstej piany. Jeśli będzie zbyt rzadkie, bułki się rozleją, a tego nie chcemy 🙂 Rozkładam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i mokrymi dłońmi wygładzam ciasto, nadając mu kształt bułek. Zostawiam jeszcze na chwilę. Tuż przed włożeniem do piekarnika, końcówką noża lub kopystki robię delikatne nacięcia z wierzchu, żeby dodać im bułczej autentyczności 😉
Wkładam do rozgrzanego wcześniej piekarnika (170 stopni) na 20min lub chwilę dłużej.
Koniecznie dajcie znać, jak Wam smakują! Dla mnie są wręcz idealnym substytutem pszennej bułki Wrocławskiej 🙂
Smacznego! 🙂