Istnieje teoria, że ludzie zaczęli rytmicznie mówić, nucić i śpiewać, aby uspokajać dzieci. To nasuwa wniosek, że śpiewanie dzieciom jest dla człowieka czymś instynktownym i naturalnym. Więc niezależnie od tego, czy odważylibyśmy się na publiczne występy, czy samych siebie nie lubimy słuchać nawet pod prysznicem, to śpiewanie dzieciom leży poza wszelką oceną. Więc gdy pora uspokoić i utulić nasze maluszki do snu, to czas na kołysanki… Ale nie tylko kołysanki warto śpiewać!
Mój 3,5 roczny Tymek chyba myśli, że wszyscy ludzie komponują własne piosenki. I to na każdy temat. Skoro mama ciągle gra na gitarze i śpiewa, a czasami mówi – to moja nowa piosenka – dla niego jest to coś normalnego i przypuszczam, że jeszcze nie odkrył, że nie każda mama nagrywa piosenki 😛 Gdy buduje coś z lego, śpiewa o tym co buduje, albo nuci którąś ze swoich ulubionych piosenek. A lista jego hiciorów jest długa 🙂 Cieszy mnie to, bo uwielbiam słuchać jego słodkiego głosiku. Ale też wierzę, że śpiewanie jest rodzajem samooczyszczenia i ma działanie terapeutyczne.
Nieraz słyszę od znajomych mam – ale ja mam brzydki głos / nie umiem / nie znam żadnych piosenek dla dzieci. Nie wierzę w to! Profesor Steven Demorest z Univerwersytetu Northwestern – ekspert od edukacji muzycznej, twierdzi, że wiele osób niesłusznie słyszy w dzieciństwie, że nie ma talentu do śpiewania. Przyjmując to za prawdę, pozbawia się możliwości rozwoju swojego warsztatu wokalnego. A nawet najbardziej fałszujące osoby, które będą codziennie śpiewać, wreszcie zaczną trafiać we właściwe dźwięki! Jeśli jednak nie będziemy śpiewać, faktycznie z czasem, będzie nam to szło słabiej. Sama coś o tym wiem, bo po dłuższej przerwie w śpiewaniu, mocno czułam braki… Więc im częściej śpiewamy, tym lepiej nam idzie. Jak zresztą ze wszystkim 😉 Praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka.
Ale, ale… Po co Was tak przekonuję, żebyście śpiewały Waszym dzieciom i z Waszymi dziećmi? 🙂
Dla każdego dziecka, głos jego mamy jest najpiękniejszy! A że czasem każdej z nas każą zamilknąć… Życie 😉 Ja też nieraz słyszę – mama, Ty nie śpiewaj! Zdarza się to od czasu do czasu i przyjmuję na klatę. Jestem jednak pewna, że słuchanie przez maluszki i starsze dzieci matczynego głosu, przynosi ukojenie i poczucie bezpieczeństwa. A wspólne śpiewanie – daje niesamowitą frajdę każdemu, kto śpiewa!
Czy wiecie, że śpiewanie to rodzaj aerobiku? 🙂 Teraz już chyba wszystkie z Was przekonałam, bo to argument typu szach mat 😉 Ćwiczysz coś? Tak! 😉 Bo śpiewając uruchamiamy główne partie mięśni i zwiększamy dopływ tlenu do krwi. Dla dzieci jest to również bardzo ważne, bo śpiewając rozwijają i usprawniają swój układ oddechowy, układ krążenia, a także układ trawienny i nerwowy. Jest więc cała masa zdrowotnych korzyści ze śpiewu, o których możecie sobie przeczytać na easyvoice.pl oraz na osesek.pl
Nikt chyba nie ma wątpliwości, że śpiewanie umuzykalnia dzieci. Ale też ma korzystny wpływ na rozwój mowy i wzbogacanie słownictwa.
Naukowcy przekonują, że śpiewanie podnosi poziom hormonu szczęścia w naszych ciałach i rozładowuje wszelkie napięcia! To masaż dla ciała, umysłu i duszy. Więc zamiast masażu – karaoke! Albo… po co „zamiast”. Dodatkowo! 😉 Dzieci i dorośli, którzy wyśpiewują swoje emocje i poprzez dźwięki wyrażają siebie, serwują sobie znakomitą, oczyszczającą autoterapię.
Na koniec chcę jeszcze zwrócić Waszą uwagę na to, że śpiewanie wpływa na dziecięcą wyobraźnię i pamięć oraz na kształtowanie potrzeb kulturowych.
Nie martwcie się więc, że Wam nie idzie tak pięknie jak bohaterkom bajek Disneya i że nie wyciągacie najwyższych dźwięków z Elsą czy Aną. Po prostu – śpiewajcie! Bo to samo dobro 🙂 No, o ile repertuar jest jeszcze odpowiedni 😉 Ale to już osobny rozdział, o którym już pisałam w jednym z postów – TUTAJ 🙂
Alicja