Odkąd pamiętam, na słowo „dentysta” powodowało, że przechodziły mnie dreszcze. Moja mama od dziecka nienawidziła chodzić do dentysty i unika go jak ognia. Może dlatego, że zawsze odwiedzała go z bólem zęba, zaczął się jej kojarzyć tak źle. Siłą rzeczy, wyrastałam w przekonaniu, że wizyta u stomatologa to zło w czystej postaci. Epizod z nieumiejętnie wyrywanym zębem przez pewną praktykantkę i bardzo nieprzyjemną Panią stomatolog w moim wczesnym dzieciństwie spotęgował jeszcze mój lęk i opór, wyssany z mlekiem mamy. Ale już lata temu oswoiłam potwora. Chcąc mieć zdrowe, białe i proste zęby, wiedziałam, że muszę stawić czoło „demonowi” 😉 Przez dwa lata nosiłam aparat ortodontyczny i zrobiłam totalny porządek ze swoimi zębami. Oczywiście, szybko okazało się, że nie taki diabeł straszny. Stomatologia dziś i stomatologia 20 lat temu to przepaść. Teraz naprawdę lubię odwiedzać naszego dentystę – po części dlatego, że zawsze leci u niego dobra muzyka i jego samego miło się słucha, a po częście dlatego, że w razie potrzeby, dostaję środek przeciwbólowy, nie widząc żadnej przerażającej igły 😉
Chcąc zaoszczędzić Tymkowi niepotrzebnych stresów, których sama doświadczałam w dzieciństwie (a jak się okazało, Bartek również), postanowiliśmy odpowiedzialnie podejść do tematu i sprawić, aby chodzenie do dentysty stało się dla naszego synka czymś normalnym i przynajmniej neutralnym, jeśli nie pozytywnym 🙂 I wiecie co? Dziś Tymcio ma 3 latka i 3 miesiące i na hasło – jedziemy do dentysty, podskakuje z radości. Jak tego dokonaliśmy? Już Wam zdradzam 🙂
1. KIM JEST DENTYSTA I JAK WYGLĄDA JEGO PRACA?
Rozmawiamy o dbaniu o zęby, oglądamy bajki i śpiewamy piosenki o myciu zębów. Opowiadamy o znaczeniu pracy dentysty i o tym jak przebiega wizyta u dentysty. Gdy zbliżał się nasz przegląd zębów, zaaranżowaliśmy w łazience taką wizytę u stomatologa i kilka dni z rzędu po myciu ząbków, sprawdzaliśmy z latarką, czy wszystkie są czyściuteńkie. To oswoiło Tymka z otwieraniem szeroko buźki i ze stukaniem z poszczególne ząbki jego szczoteczką. Dzięki temu w gabinecie dentystycznym nie był zaskoczony tym co się dzieje.
2. NIGDY NIE STRASZĘ DENTYSTĄ!
Nigdy, przenigdy nie straszymy go dentystą!!! Zdanie „jak nie będziesz mył zębów, to pójdziesz do dentysty i Ci je wyrwie” jest moim zdaniem najgorszym co można dziecku powiedzieć, zaszczepiając w nim lęk przed stomatologiem, który staje się sadystycznym potworem, wyrywającym dzieciom zęby.
3. PIERWSZA WIZYTA – POZNANIE MIEJSCA I STOMATOLOGA
Zaczęliśmy od samego poznania miejsca. To była taka wizyta zapoznawcza, przy okazji wizyty mojej i męża. Chcieliśmy Tymka po prostu oswoić ze specyficznym miejscem jakim jest gabinet stomatologiczny i zapoznać z naszym dentystą. Nie nastawiałam się, że nawet usiądzie na fotelu, ale widząc, jak ja mam robiony przegląd, a później Bartek, sam postanowił wdrapać się na fotel i pokazać swoje 4 pierwsze ząbki 🙂 Dzieci chcą nas naśladować we wszystkim, więc pozwoliliśmy mu na to, a nasz dentysta pięknie mu zademonstrował najpierw jeżdżący w górę i w dół fotel, a później lusterko i kamerę, dzięki której na ekranie przed sobą Tymuś zobaczył swoje ząbki. Był zadowolony jak po jeździe na karuzeli 😉
4. WYBÓR ODPOWIEDNIEGO DENTYSTY (ORAZ NAGRODA DLA DZIELNEGO PACJENTA)
Druga wizyta odbyła się kilka miesięcy później i tutaj mieliśmy już lakowanie dwóch ząbków. Trwało to chwilkę, a Tymek świetnie współpracował. Myślę, że ogromną rolę odgrywa tu również profesjonalizmu i znakomite podejście do małych pacjentów naszego dentysty w pomarańczowym kitlu 🙂 Wybranie odpowiedniego dentysty, który nie tylko jest fachowcem, ale też ma odpowiednie podejście do dzieci, to kolejna, bardzo ważna rzecz. Bądźmy szczerzy. Nie wszyscy ludzie lubią dzieci i potrafią z nimi rozmawiać. Umiejętność nawiązanie dobrego kontaktu z maluchem i zbudowanie zaufania jest niezbędne, aby dziecko czuło się bezpieczne w rękach stomatologa.
Po każdej wizycie, Tymek może sobie wybrać nagrodę od naszego dentysty. Choć staramy się wychowywać go bez nagród i kar, to w tym przypadku to faktycznie zachęca go do kolejnych odwiedzin naszego dentysty 🙂
5. WIZYTY KONTROLNE
Odwiedzając dentystę co pół roku, mamy szansę zapobiec powstawaniu poważnych ubytków, a ewentualne z nich leczymy w zalążku. Ręka na pulsie i nadprogramowa wizyta to zdecydowanie lepsza droga niż zaniedbanie ząbków i ratowanie tych, które już bolą i nie zawsze są do odratowania. Wiem, że są przychodnie, w których można skorzystać z podtlenku azotu potocznie nazywanego gazem rozweselającym, ale nie ma pewności, że jego wpływ na organizm jest nieszkodliwy.
6. PROFILAKTYKA I WYKORZYSTANIE AUTORYTETU
W przeszłości Tymcio czasami nie chciał myć zębów, a ja ganiałam za nim po domu ze szczoteczką i pastą. Tym co go zachęca do mycia zębów jest szczoteczka w jego ulubionym kolorze „red” 🙂 która w dodatku świeci oraz pyszna pasta truskawkowa, a w zasadzie żel o nazwie LOGODENT. Ma bardzo dobry skład, a zamiast fluoru – ksylitol. Nie zawiera sztucznych barwników, a te w niej zawarte pochodzą z kontrolowanych upraw ekologicznych. Cena nie jest najgorsza w porównaniu z innymi pastami tego typu, bo można ją kupić o 12,90zł. Znalazłam ją w rewelacyjnym rankingu past ekologicznych, który znalazłam na stronie ORAGANICZNI. Na ich stronie znajdziecie również ciekawy tekst o tym, dlaczego warto wybierać pasty z ksylitolem zamiast fluoru. Temat oczywiście dyskusyjny, bo dentyści wciąż promują fluor, ale myślę, że warto to przeczytać i samemu zadecydować.
Podczas jednej z wizyt, poprosiłam naszego dentystę, aby pokazał i wytłumaczył Tymkowi jak należy prawidłowo myć zęby i dlaczego to tak ważne. Ewidentnie inaczej słucha się tego co mówi mama, a tego co mówi Pan dentysta 😉
Alicja
Ps. Wszystkie informacje zawarte w tekście są moimi subiektywnymi radami i moim własnym doświadczeniem. Tekst nie jest sponsorowany.
Ps2. Nasz stomatolog to Pan Ziemowit Sartys – Kiełczów/Wrocław 😉