Miałam dziś długą próbę z moim zespołem, więc Tymek (biedny, bo pod kilku dniach jelitówki) od rana był u dziadków. Nie chciał spać w ciągu dnia, więc zasnął w drodze do domu, gdy odebraliśmy go z Bartkiem po próbie. Było dość późno, po 18:00. Na wieczór byłam umówiona z moją cudną sąsiadką wiolonczelistką, żeby popracować nad jej partiami przed koncertem, więc myślę – no dobra, nie będę go budzić. Jak potrzebuje, to niech sobie pośpi, a my w tym czasie pogramy. Zwłaszcza, że Bartek zaraz pędzi na koncert – w sumie wyszło idealnie! No więc Asia przyszła. Zaparzyłam herbatę i usiadłyśmy do pracy. Zanim skończyłyśmy pierwszy utwór, usłyszałam ruszanie klamką w drzwiach pokoju Tymcia. Pobiegłam więc prędko do drzwi, a tu nagle – Tymek stoi z zamkniętymi oczami i zaczyna płakać i krzyczeć i wrzeszczeć i chcieć się przytulić i nie chceć żeby go w ogóle dotykać i wyciągać do mnie ręce łaknące bliskości i bić mnie tymi samymi rączkami i znów chcieć się we mnie schronić i znowu mnie odtrącać, jakbym parzyła. Co się dzieje???!!!!! Na szczęście już wiedziałam, że mamy do czynienia z nocnym lękiem.
Nocne lęki są typowe dla dzieci między 3 a 12 rokiem życia. To paniczny strach, który czuje dziecko, a który pojawia się podczas przechodzenia z jednej fazy snu w kolejną, zazwyczaj po około 90 min od zaśnięcia.
Histeryzujące dziecko jest jakby uwięzione w twardej, niewidzialnej skorupie, przez którą nie można się do niego przebić. Walczy nie wiadomo z czym i dlaczego. Nie słyszy Cię. A Ty, jedyne co możesz zrobić to trwać przy nim, odpowiadając na jego bliskość swoją bliskością, gdy tego zechce i pilnując, by nie stała mu się krzywda.
Zazwyczaj takie ataki trwają około 1-2min, ale mogą trwać nawet 30min. Zdarzają się gdy dziecko doświadcza stresu, ale też i wtedy, gdy jest niewyspane lub w trakcie choroby. Mogą być też efektem działania leków, które mają wpływ na układ nerwowy. O ile nie są to zbyt częste ataki, które należy skonsultować z lekarzem, trzeba je po prostu przeczekać.
Pół roku temu, gdy Tymek zaczął chodzić do przedszkola, zetknęliśmy się z lękami nocnymi po raz pierwszy. Były to ze 3-4 takie epizody i na tym koniec. Powód był dla mnie zrozumiały. Choć oczywiście, pierwsza myśl – może ja coś źle robię i to pewnie moja wina 😉 Teraz, gdy po wakacjach poszedł do nowego przedszkola, po przyjęciu urodzinowym na które tak długo czekał, po dość długiej nieobecności Bartka i po kilkudniowej jelitówce – znowu pojawił się nocny lęk, wiem już, że to reakcja na silne przeżycia…
Widząc dziecko w takiej histerii człowiek może się zastanawiać, czy ma wzywać psychiatrę czy egzorcystę. Ja na szczęście kiedyś gdzieś usłyszałam, że dzieci miewają silne nocne lęki, które wyglądają przerażająco. Nie drążyłam tematu, bo mnie nie dotyczył, ale dzięki Bogu za to, że gdzieś mi to utkwiło w głowie i że „Wujek Google” prędko podsunął mi precyzyjne wyjaśnienie tej zagadki. Dziś już dobrze wiedziałam z czym mamy do czynienia i po prostu to przeczekałam, będąc przy Tymciu. Po paru minutach Tymon się śmiał jak zwykle i żartował. Kompletnie nie pamiętając tego, co wydarzyło się kilka minut wcześniej…
Przed chwilą zagonił Molly do swojego łóżka. Podarował jej swojego niebieskiego królika, na którym Molka niezwłocznie postanowiła położyć pysk. Mnie natomiast po przeczytaniu (z latarką w dłoni) „Koci Kici” uformował w kokon, w którym się schował i spokojnie zasnął, niemal wyrównując swój oddech z moim… Śpij spokojnie mój maleńki…
Alicja
Ps. Nie jest to tekst naukowy. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości należy zasięgnąć opinii specjalisty.