Frytki to niby taki banał. Tylko że chcąc robić zdrowszą ich wersję, czyli upieczone w piekarniku, a nie smażone na głębokim tłuszczu, trzeba znać kilka patentów. Dziś je odkryłam, przetestowałam i jestem już pewna, że za każdym razem będę je stosowała, bo frytki wyszły mi chrupiące jak nigdy! Wreszcie przypominają genialne frytki z batatów w jednej z moich ulubionych wrocławskich restauracji.
Oto kilka rad, jak przygotować super chrupiące i smaczne frytki z batatów i ziemniaków.
Wykonanie:
Piekarnik nastawiłam na 190 stopni.
Ziemniaki i bataty umyłam, obrałam i pokroiłam w wąskie paseczki. Warto korzystać z dobrych produktów, bo naprawdę ich jakość ma ogromny wpływ na smak dań. Zwłaszcza, jeśli to danie jednoskładnikowe, haha 😉
Pokrojone bataty i ziemniaki włożyłam do miski i zalałam wodą. Zostawiłam je zanurzone w wodzie na kilka minut, aby puściły trochę skrobii. Następnie tę wodę wylałam, a frytki dokładnie osuszyłam ręcznikami kuchennymi.
Blachę wyłożyłam papierem do pieczenia, na który wysypałam frytki.
Oprószyłam je ulubionymi ziołami – użyłam mieszanki ziół prowansalskich, słodkiej papryki.
Delikatnie obsypałam je mąką kukurydzianą!!! I to moim zdaniem mega patent na chrupkość.
Skropiłam oliwą z oliwek (choć następnym razem myślę, że użyję oleju rzepakowego, bo lepiej nadaje się do wysokich temperatur) i dokładnie wymieszałam rękami, rozkładając frytki tak, aby jak najmniej się dotykały.
Wstawiłam do piekarnika na 25 min, a po 20 min. zamieszałam.
Przed podaniem posoliłam delikatnie solą himalajską, której maluszkom do 3rż. lepiej oszczędzić, ale dla starszaków jak najbardziej polecam 🙂
Zjadłam swoją porcję i czekam, aż mały frytkożerca się obudzi i wciągnie resztę jak odkurzacz 🙂
Smacznego i Wam! 🙂
Alicja