Dzień Babci i Dziadka warto uczcić!
Minęło ponad 25 lat, a ja wciąż wyraźnie pamiętam smak ciasteczek maślanych maczanych w kawie bezkofeinowej, serwowanej w babcinej porcelanie. W tle czołówka „Mody Na Sukces“, którą oglądałam z babcią, jednocześnie projektując z niewielkich serwetek suknie dla Barbie. Smak zupy pomidorowej, który od lat staram się wiernie odtwarzać, klusek na parze i budyniu oblanego słodkim syropem z wiśni. Dźwięk otwierających się drzwiczek komody, w której babcia zawsze miała dla nas słodkości. Zimą, kolorowe bąbki na choince o iście bąbowych kształtach i nasyconych kolorach, które dziś znów są w modzie. Grzanie dziecięcych stópek o babci ciepłe ciało pod wielką kołdrą. Wspólne spacery na cmentarz i noszenie dżdżownic na patykach w babci ogródku, po którym biegały kury. Opowieści o tym, jak to było, kiedy babcia była młoda i jaka mama broiła kiedy była w moim wieku.
To wszytsko to część mojej torzsamości. To wszystko zawdzięczam mojej babci, która zawsze była bezpieczeńswem i spokojem. Rozpieszczała i koiła. Zawdzięczam jej mnóstwo wspaniałych wspomnień. I choć Babci Marty od dawna z nami nie ma, wciąż mam drugą wyjątkową babcię i to jej – Babci Lusi, zamierzam podziękować, za to, że jest. A Dzień Babci i Dziadka – to znakomity pretekst (choć nie powinien być potrzebny, ale wspaniale, że jego istnienie przypomina nam w tym pędzącym życiu o docenieniu ważńych dla nas ludzi i relacji).
Myślę sobie, że Tymek i my mamy dużo szczęścia, mogac zostawiać go od czasu do czasu pod opieką babci i dziadka. Z pragmatycznego punktu widzenia, to wspaniała „instytucja“, która zciąga z nas konieczność wynajmowania opiekunki. Doceniamy to przeogromnie, bo wiemy, że zawsze z babcią i dziadkiem jest bezpieczny i zadowolony. A już na pewno nie jest głodny 😉 I choć tak jak w każdej relacji, czasem różnimy się podejściem do kwestii wychowania, diety czy miliona innych pierdół, to łączy nas miłość do tego wspaniałego, małego człowieka.
Dziadkowie są dzieciom potrzebni. I z wzajemnością. Bo ludzka czułość, uważność i zaangażowanie we wspólne zabawy, wyprawy i inne wnuczkowo-babciowe i wnuczkowo-dziadkowe sprawy to coś, czego nie da się przedawkować.
Nie wiem skąd dziadkowie biorą ekstra pokłady energii, ale wiem, że w obecności Tymka stają się szczęśliwsi i wiem, że Tymek kocha ich ogromnie. I choć z moimi rodzicami widuje się zdecydowanie zbyt rzadko, to i tak pojawiają się w jego wypowiedziach tak często, że wiem, jak są dla niego ważni. To w końcu rodzice rodziców – czyli ktoś super hiper bliski, niezależnie od dzielących nas km i wyjątkowy. Więc pobądźmy razem i dajmy sobie obok kwiatka i laurki, tak wiele życzliwości i wdzięczności ile się da. Czas start!