Dzień Matki… Wypadałoby napisać coś pięknego i wzniosłego o tym, co znaczy dla mnie bycie mamą, bo ja naprawdę kocham nią być, ale… Zakładając mamuni.pl nie chciałyśmy tworzyć wyidealizowanego bloga, na którym pokazywane dzieci są wciąż w świetnych nastrojach, czystych ubrankach i wiecznie gotowe do współpracy z dorosłymi, mężowie czyszczą toalety bez przypominania im o tym, a my doświadczamy pełni spełnienia 😉 Gdybyśmy chciały kreować sztuczną przestrzeń, nasz instagram byłby zdecydowanie bardziej scandi, a na szczerość w tekstach nie byłoby miejsca.
Od początku traktujemy mamuni.pl jako miejsce ujścia dla myśli i zdarzeń, którymi chcemy się dzielić z innymi kobietami, bo takie już jesteśmy – lubimy analizować, inspirować i pisać. Ponad to jesteśmy przekonane, że są sprawy, w których tylko kobieta jest w stanie tak bardzo zrozumieć drugą kobietę. A życie to życie…
Nie czarujmy się. Bycie mamą to najpiękniejsze, ale też bardzo trudne, życiowe wyzwanie. Każda z nas wie najlepiej, ile nieprzespanych nocy i „przeszuszanych” godzin z maluchem na rękach ma za sobą. Ile strachu i zgrzytania zębami, gdy maluch gorączkuje czy ma kolkę. Ile moralniaków, że nie jesteśmy takimi mamami, jakimi chcemy być i to poczucie odosobnienia w chwilach, gdy nasza nieudolność i bezradność sięga zenitu… Ale macierzyństwo uczy nas bardzo wiele, zwłaszcza o nas samych. Wiecie, moim wielkim odkryciem odkąd jestem mamą jest to, że potrzeby fizjologiczne wcale nie są najważniejsze! 😉 O nie! Maslow nie był matką i nie wiedział tego, co wiem ja i może Ty również 😉 haha. Kobieta może nie pójść do toalety, gdy mleko tryska jej z twardej jak skała piersi, a głodny maluch wrzeszczy jakby był obdzierany ze skóry. Ale wiecie co? Wszystko przemija (a dziecko można nakarmić siedząc na toalecie ;)).
Ale z tą nauką, to tak na poważnie 🙂 Nigdy w życiu nie odbyłabym takiej lekcji pokory i takiej podróży w głąb siebie, gdybym nie została mamą (lub mamunią :)). Dzięki Tymkowi zaczęłam pisać piosenki, które opowiadają mnie prawdę i które muzycznie są dokładnie tym, o czym zawsze marzyłam, ale do czego nie dawałam sobie prawa. Dzięki Tymkowi odkrywam własne priorytety i wartości. Uczę się asertywności, pokory i tego, że czasami nie warto spalać się rzeczami, które kiedyć wydawały mi się ważne, a dziś widzę je takimi, jakimi są naprawdę.
Jestem za to wdzięczna każdego dnia i staram się pamiętać o tym codziennie, że to co mam, nie będzie trwać wiecznie. I choć karmiąc piersią prawie dwa lata, żartowałam sobie, że przestanę go karmić, gdy zamieni moje cycki na młodsze, to widząc jak rośnie, już drżę na myśl o tym, że kiedyś sam odetnie emocjonalną pępowinę, która jeszcze nas scala w niewidoczną jedność…
Ale to wszystko nie zaprzecza jednak temu, że czasem chętnie bym rzuciła wszystkim w cholerę, żeby tylko znów mieć dwadzieścia kilka lat, zero obowiązków i stresu, związanego z rodzicielstwem i całym tym balastem dorosłości, haha 😉 Tego ani dla siebie ani dla Was zrobić nie zdołamy, ale mamy inny, fajny pomysł na chwilę odprężenia i odskoku od codzienności – bardziej na miarę naszych możliwości czasowo-organizacyjnych 🙂
Z okazji Dnia Mamy postanowiłyśmy z Anią zrobić coś wyjątkowego i zaprosić jedną z Was do kina na „Tully” z Charlize Theron w roli głównej. Możecie nas pytać o co tylko zechcecie i będziemy całe dla Was 🙂
Co zrobić, żeby spędzić z nami wieczór 29.05 w jednym z wrocławskich kin?
Wystarczy na swoim FB opublikować link do naszej strony www.mamuni.pl a pod postem konkursowym na FaceBook’u lub Instagranie mamuni.pl napisać krótko, dlaczego właśnie Ciebie powinnyśmy zaprosić do kina 🙂 Konkurs rozstrzygniemy w niedz. 28.05 do godz. 20:00 i wtedy też ogłosimy zwyciężczynię 🙂
To co, dziewczyny? Idziemy się razem pośmiać nad swoim losem? 😉
Czas start!
Alicja